SCM player skins Tam, dokąd boją się iść anioły: maja 2014

niedziela, 4 maja 2014

Sekretna mowa kwiatów II - miniaturka + nudna przemowa Ann





Są takie chwile, które zapierają nam dech w piersiach. Przez krótką chwilę  nie możemy oddychać, drżą nam ręce, serce łomoczę nam jak dzwon. Są to chwilę smutne, radosne.. Ale wszystkie godne zapamiętania.
Hermiona nie sądziła, że jej także przytrafi się taka chwila. Zawsze była realistką; nie wierzyła w takie rzeczy. Lecz tego pięknego poranka, gdy przyszła do pracy, uśmiech mimowolnie wpłynął na jej usta.
Na jej biurku stał wielki bukiet maków.
Dziewczyna podeszła do stołu i powąchała kwiaty. Uwielbiała maki. Niewiele osób wiedziało, że te niepozorne kwiatki oznaczały dosłownie: ,,puść w niepamięć nieporozumienia". Hermiona znała się na kwiatach i wiedziała, że każdy kwiat ma znaczenie. Była zadowolona z otrzymanego prezentu, ale z drugiej strony była zdziwiona. Kto mógł jej je wysłać? Maki nie są popularne jeżeli chodzi o dawanie ich. Są pospolite i rosną wszędzie. Była gryfonka gnana ciekawością, zaczęła przeszukiwać bukiet w poszukiwaniu jakiejś karteczki. Z tryumfalnym uśmieszkiem, wyciągnęła karteczkę złożoną na pół. Otworzyła ją i przeczytała:

Przepraszam

Dziewczyna zmarszczyła nosek. Nie rozumiała nadal kto mógł jej to wysłać.. Nie znała nikogo o takim piśmie.
Zamyślona dziewczyna nie zauważyła swojego (boskiego) szefa, który przystanął koło niej.
-Granger, nie marz już o mnie tylko zabieraj się do pracy - zakpił.
-Kpisz czy o drogę pytasz? - spytała zarumieniona i zła Hermiona.
-Oj Granger.. Wiem, że nie możesz odwrócić ode mnie wzroku..
-Słońce uszkodziło ci mózg, a tak właściwie to jego brak? -zapytała słodko.
-Nie. To efekt przebywania w twoim towarzystwie - uśmiechnął się złośliwie. - A tak w ogóle Graner.. Ładna spódniczka - szepnął jej do ucha.
Dziewczyna zarumieniła się. Nie mogąc się powstrzymać, posłuchała polecenia Malfoya i ubrała... seksowną spódniczkę! Nie wiedziała czym się kierowała, ale zrobiła to. To znaczy.. Jej spódniczka nie była taka jak tych głupich dziewuch, które załatwiają sobie awans poprzez.. mhm.. pokazanie swoich atutów. Była to zwykła ołówkowa spódnica, nieco krótsza od tych do których przywykła Hermiona, ale pięknie eksponująca jej długie nogi.
-Wiem, że zrobiłaś to dla mnie, skarbie. Nie wiem jak ci dziękować. Wiem, że na mnie lecisz...
-Chciałbyś Malfoy - warknęła, wyrywając mu teczkę dokumentów i zabierając się do roboty.
Draco popatrzył jeszcze chwilę na czerwoną ze złości kobietę, po czym podszedł do drzwi gabinetu. Zanim wszedł do środka, mruknął pod nosem:
-Nawet nie wiesz jak bardzo chcę.
Po czym zamknął się w biurze.
Hermiona (zażenowana i) pochłonięta pracą, nie usłyszała go.

~*~

Brązowowłosa po skończeniu pracy postanowiła udać się na spacer. Maszerując z bukietem maków pod pachą, analizowała dzisiejszy dzień. Wciąż była zażenowana. Malfoy, gdy przyszedł odebrać sprawdzone dokumenty, powiedział:
-Ładne kwiatki, Granger. Czyżby Łasic przysłał? - posłał jej swój firmowy (czytaj ironiczny) uśmieszek.
-Nie - burknęła. - A nawet jeżeli tak to co ci do tego? - spytała wojowniczo.
-Nic, tylko zastanawiam się kto jest na tyle mądry, by przesłać kobiecie byle maki.. - usiadł na jej biurku i zaczął bawić się jednym z kwiatków.
-Nie znasz się Malfoy. Są śliczne.
-Myślałem, że kobiety kochają róże.. - zamyślił się.
-To źle myślałeś. Kobiety kochają KWIATY!
-Nie zrozumiem kobiet.. - wniósł oczy do nieba. - To od kogo te kwiatki? Czyżby jakiś idiota-napaleniec do ciebie uderzał?
 - Czemu się to interesuje, Malfoy?- wykrzyknęła.
Mężczyzna chwycił ją w objęcia i przyciągnął ją do siebie, tak że Hermiona poczuła jego oddech na policzku.
-Sama mi to powiedz - szepnął, po czym zniknął za drzwiami swojego gabinetu.
Hermiona stała jak spetryfikowana. Nie wierzyła, że to się stało. Jedynym dowodem na to, że Draco tu przyszedł, był leżący na podłodze mak, którym się bawił.

Rumieniec zawstydzenia nie znikał z twarzy byłej gryfonki. Wciąż czuła jego oddech gilgoczący ją po szyi. Czuła jego zniewalający zapach. Czuła jego ręce na jej biodrach. To wszystko tkwiło w jej głowie nie mogąc znaleźć ujścia.
Hermiona nie zważała gdzie idzie. Nogi same zaprowadziły ją do jej mieszkania.
Rozejrzała się po pokoju.
Z westchnieniem położyła się na kanapie. Pod głowę włożyła zieloną poduszkę. Z barku przywołała zaklęciem przywołującym butelkę whisky. Musiała się napić i pomyśleć. Miała do tego prawo! Nie rozumiała zachowania swojego szefa. O co w tym wszystkim chodzi? Niby była najmądrzejszą czarownicą od czasu Rowen Ravenclaw, ale to było zbyt chaotyczne. Nie znała się na ludzkich emocjach - dlatego wolała przebywać w towarzystwie swoich wiernych książek. One zawsze są ci wierne, w przeciwieństwie do ludzi.
Teraz wszystko się pokomplikowało. Stała i wzięła wazon z górnej półki w kuchni. Napełniła go wodą i włożyła w niego kwiaty. Rzuciła jeszcze zaklęcie by maki nie zwiędły. Położyła je na stoliku w salonie. Sama położyła się ponownie na kanapie, sięgając po koc. Poczuła się znużona.
Zasypiając, pomyślała, ile by dała by nadawcą kwiatów był jej blond włosy szef...

~*~

Idąc do pracy raźnym krokiem, Hermiona postanowiła zapomnieć o wczorajszym dniu i o pięknym bukiecie maków. Chodź w głębi duszy chciała, że to Draco przesłał jej te kwiaty. Ale to nie mógł być on. Sam powiedział, że nigdy nie dałby maków. Nie zgadzał się także charakter pisma. Nie żeby Hermiona cały poranek porównywała pismo z dokumentów napisane ręką Malfoya z charakterem pisma na kartce! Skądże znowu! (Przesiedziała także kawałek nocy - wredny dopisek aut. :P). 
Już w szkole, dziewczyna zauroczyła się tym wrednym arystokratą. Na początku nie mogła w to uwierzyć. Nie przyznawała się do tego nawet swojej najlepszej przyjaciółce. Lecz później zrozumiała, że nie może nic na to poradzić i zaczęła to AKCEPTOWAĆ!
Po zakończeniu szkoły nie spotkała nigdy więcej już Malfoya. Aż do teraz. Gdy został jej szefem!
Hermiona błagała wszystkie bóstwa o spokój! Gdy się uspokoiła, uśmiechnęła się i weszła do biura. Uśmiech na jej twarzy znikł szybko, ponieważ na jej biurku znowu stał bukiet kwiatów, ale to nie były maki. Kobieta podeszła bliżej i od razu rozpoznała kwiaty. Był to bez fioletowy. Niewinny kwiatek oznaczał tyle dużo: moje serce należy do Ciebie. Mimowolnie się uśmiechnęła. Miło jest gdy jakaś osoba coś do ciebie czuje. Zaczęła szukać w kwiatach jakiej karteczki i się nie pomyliła. Było na nie napisane:


Z każdym dniem piękniejsza.
Uśmiechnij się królewno.

Poszerzyła swój uśmiech. To było wspaniałe! Każda kobieta marzy o cichym wielbicielu!
Ale czy to na pewno wielbiciel? Może ta osoba, która wysyła jej kwiaty ma tylko przyjacielskie stosunki? Hermiona pomyślała, że w takim razie nie przysyłałaby jej kwiatów o takim znaczeniu! Ale z drugiej strony niewiele osób wie o sekretnej mowie kwiatów.
-Gdybym znała twoje zamiary - powiedziała w przestrzeń, po czym zabrała się do pracy z uśmiechem na ustach.

~*~


-Co się sczeszczysz, Granger? - Malfoy wparował do pomieszczenia, nie siląc się nawet na dzień dobry. Hermiona odetchnęła, a zarazem w głębi duszy się rozczarowała.  Draco nie miał zamiaru wspominać o wczorajszym ,,incydencie". 
-Piękny dzień, więc się uśmiecham.
-Nie kłam. Wiem, że cieszysz się na mój widok - uśmiechnął się pierwszy raz do niej bez złośliwości.. Tylko ... nie wiem.. tak szczerze? 
-Jesteś bardzo pewny siebie.
-To już wiem - uśmiechnął się szerzej.
-Idiota - powiedziała z przekonaniem brązowowłosa.
-Nie schlebiaj, bo się zarumienię - kobieta skomentowała to uniesieniem brwi. - Granger jest sprawa... 
-Tak? - mruknęła, nie przerywając uzupełniania dokumentów, które wcześniej blondyn wrzucił na jej biurko.
-Dziś jest bal i muszę na niego iść..
-Życzę dobrej zabawy - przerwała.
-Słuchaj uważnie - powiedział siadając na biurku. -To ważna impreza i chcę... - machnął ręką tak, że kwiaty stojące na biurku spadły na podłogę. Hermiona błyskawiczne podniosła się z miejsca. Uklęknęła przy rozbitym wazonie i jednym sprawnym ruchem różdżki go naprawiła. Gorzej było z kwiatami, które połamały się, ponieważ spadł na nie wazon. Zła gyfonka spojrzała na swojego szefa. Kwiaty nadawały się do wyrzucenia.
-I widzisz co zrobiłeś?! - krzyknęła, tracąc kontrolę. 
-Nie mów Granger, że te badyle były dla ciebie takie ważne!
-A co cię to obchodzi? Nie twoja sprawa! 
-Zachowujesz się jak dzieciak!
-Nieprawda !- zaprzeczyła kobieta.
-Prawda! To tylko głupie kwiaty!
-Nie znasz się.. - mruknęła pod nosem. - Czego chcesz? - spytała, siląc się na bycie miłą.
-Dzisiaj. Bal. Idziesz ze mną. Nie ma żadnego ale -powiedział widząc moją minę. -Masz iść. O dziewiętnastej po ciebie przyjadę - to powiedziawszy, obrócił się na pięcie i wychodząc trzasnął drzwiami swojego gabinetu. 
Po pracy Hermiona załamała wyrzuciła zepsute kwiaty do kosza. Gorzej już nie mogło być.


~*~

Stojąc przed lustrem Hermiona zastanawiała się co przyniesie bal. Ubrała się długą, malinowa sukienka bez ramiączek. Wzięła jeszcze czarną torebeczka ze złotym uchwytem i czarne szpilki na platformie. A do tego złoty naszyjnik i bransoletka z zawieszkami, czarny lakier do paznokci oraz malinowy cień do powiek.
Wyglądała pięknie i to trzeba jej było przyznać.
Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk dzwonka. Szybko zeszła na dół, gotowa na dzisiejszy wieczór. Wieczór w towarzystwie Malfoya.
Otworzyła drzwi.
-Cześć.. Co ty tu robisz?! - za drzwiami stała najmniej spodziewana osoba.





Witam i o zdrowie się pytam!
Jak obiecałam- miniaturka się pojawiła.
Mam nadzieję, że się podoba.
Musiałam skończyć w tym momencie. 
Po prostu nie byłabym sobą :)
Konkursik: Kto zgadnie kto przyszedł do Mionki dostanie dedykacje!
Dziękuję Wam za komentarze


Pozdrowienia
(cudna, niepowtarzalna, bardzo skromna)
Ann :)






Uwaga! Uwaga!
Nadszedł moment na ważną (czytaj. nudną) przemowę!
Jak już zauważyliście mój blog zmienił się kompletnie.
Nowy szablon.
Nowa nazwa (teraz samo: Tam, dokąd boją się iść anioły)
ADRES POZOSTAJE TEN SAM
Więc niektórzy zadają sobie pytanie: dlaczego?
Dla nie poinformowanych stworzyłam ankietę i zdecydowaliście, że na moim blogu od teraz do nieodwołania będą same miniaturki!
20 osób tak zadecydowało, tylko 8 chciało, by zostało jak teraz.
Zgodnie z umową zrobiłam tak jak zagłosowaliście.
Panie i panowie przedstawiam ,,nowy" blog Ann!
Jako, że jest ,,nowy" ustalam z góry zasady.

Obiecuję, że:
* miniaturki będą pojawiać się raz na tydzień, prawdopodobnie w niedziele.
* jeżeli notka się nie pojawi w terminie możecie mnie pobić (tylko nie po twarzy!)
* czasami mogę nie dodać miniaturki w terminie, ale to z góry Was poinformuję

Od Was oczekuje:
* nie kopiujcie mojego bloga!
Naprawdę najbardziej mi na tym zależy!
Jeżeli nie chcecie nie komentujcie- wole to niż plagiat!

Pamiętać: Nawet jeżeli główne opowiadanie zniknęło (spokojnie leży jako wersja robocza) to NIE POZWALAM nikomu pisać takiego samego lub/i/oraz/albo używać jego wątków. 
Chyba, że ktoś do mnie napiszę i DOSTANIE pozwolenie.

A jeszcze jedno
Dostałam masę pytań na asku, dotyczących mojego nowego charakteru bloga.
Nie chciało mi się odpisywać na masę tych samych pytań: ,,Chcesz skopiować pomysł Gisi?" i ,,będziesz wzorować się na miniaturkach Gisi?"
Chyba źle zrozumieliście. :)
Na blogu pojawiać się będą miniaturki MOJEGO autorstwa.
Gdybym zaczęła kopiować czyjąś pracę straciłabym do siebie szacunek.
Ja uwielbiam miniaturki Gisi - nigdy bym nie mogła ich skopiować. 


Następna interesująca (chyba sobie żartujesz?) wiadomość!
Jak niektórzy już wiedzą.. Stowarzyszenie DHL ogłosiło nabór.
Uwaga! Uwaga!
Ann się dostała 
Tak, zostałam wybrana.
Bardzo się cieszę i mam nadzieję, że nadam się :)