-Cześć.. Co ty tu robisz?! - za drzwiami stała najmniej spodziewana osoba.
-Hej Mionka - uśmiechnął się i wszedł do środka, zatrzaskując za sobą drzwi. - Dzisiaj piątek mieliśmy iść na kolacje. - zmierzył mnie od stóp do głów. - Ale widzę, że zapomniałaś. Chyba, że wystroiłaś się tak na wypad do chińskiej knajpki..
-Och Ash! Przepraszam cię! Kompletnie zapomniałam.. Nic z tego nie wyjdzie, bo muszę iść.. - nie dokończyła, bo rozległ się po pomieszczeniu dźwięk dzwonka. Brązowowłosa otworzyła ponownie drzwi. Za nimi, ubrany (zapewne w cholernie drogi) garnitur, stał jej szef. Draco Malfoy.
-Hej piękna - przywitał się z uwodzicielskim uśmiechem na twarzy i za pleców wyciągnął bukiet czerwonych frezji. Podał go zaszokowanej kobiecie. - Przepraszam za tamte kwiaty. Och witaj Ash - dopiero wtedy zauważył swojego poprzednika. Temperatura jego głosu opadła o kilka stopni, a uśmiech zniknął z jego twarzy.
-Witaj Malfoy - przywitał się chłodno drugi mężczyzna, wyciągając dłoń. Kobieta była coraz bardziej wytrącona z równowagi. Miły zawsze Ash, ściska dłoń Draco tak jakby miał mu połamać kości. Malfoy mówi jej, że pięknie wygląda i wręcza jej kwiaty, które aż krzyczą; ,,Obdarz mnie miłością!". Postanowiła to zignorować, wmawiając sobie, że ma urojenia. Hermiona poszła do kuchni po wazon z wodą. Kiedy wróciła zastała ciekawy widok. Draco stał z założonymi rękami i zadowolonym uśmieszkiem po jednej stronie korytarza. Natomiast Ash stał po drugiej stronie i patrzył z naburmuszoną miną na Malfoya. Kobieta odchrząknęła, zwracając uwagę obydwóch mężczyzn. Kobieta odwróciła się w stronę Asha.
- Może pójdziemy na ten obiad jutro? Przepraszam cię raz jeszcze. Kompletnie zapomniałam - uśmiechnęła się przepraszająco.
-Oczywiście. Nie przejmuj się Mionka - uśmiechnął się. - Jutro to odrobimy. Życzę ci miłej randki - powiedział zerkając na Malfoya.
Kobieta chciała zaprzeczyć, ale nie zdążyła, bo głos zabrał Draco.
-Dzięki. Miło było, ale musimy już iść. Do zobaczenia, Ash - wypchnął zaskoczonego mężczyznę przez drzwi i obrócił się do oburzonej brązowowłosej. - Jesteś gotowa?
-Co to było? - zignorowała jego pytanie.
-Nie wiem o co Ci chodzi - rzekł sięgając po jej płaszcz, oferując pomoc w jego założeniu.
Hermiona przyjęła jego pomoc, lecz cały czas była na niego zła. Co on sobie myśli.
-Ty dobrze wiesz o co chodzi - zmroziła go wzrokiem.
Draco westchnął zrezygnowany, ale nic nie powiedział. Odgarnął zabłąkanego loka z jej twarzy. Ona zaraz się zarumieniła. Czuła jakby miejsce, gdzie dotknęła jego ręka, piekło.
-Słucham - Hermiona złożyła ręce na piersi, patrząc na niego wyczekująco.
-Czy ja ci wyglądam na faceta, który chodzi na bale?
-To pytanie retoryczne?
-Nie idziemy na żaden bal.. Zapraszam cię na kolacje - rzekł wyciągając rękę. - Chyba, że nie chcesz - dodał.
Kobieta nadal nie otrząsnęła się z szoku. Zaczęła kalkulować wszystkie za i przeciw propozycji Malfoya. W końcu była już uszykowana... Ale z drugiej była zła, że ją tak oszukał!
-Prowadź - rzekła, chwytając jego chłodną dłoń.
~*~
Hermiona weszła do swojego biura i pierwsze co zauważyła był piękny bukiet lili. Kobieta wybuchnęła śmiechem. Kwiatki oznaczały dokładnie: ,,Deklaruję czyste intencje!". Czyli jej adorator musiał znać się na kwiatkach i w dodatku musiał słyszeć jak mówiła do siebie. Coraz bardziej podobały jej się te niespodzianki i musiała przyznać, że z niecierpliwością szła do pracy, by przekonać się czy na jej biurku znów czeka bukiet. Chwyciła karteczkę leżącą przy wazonie z kwiatami. To co przeczytała od razu powiększyło jej uśmiech:
Mówiłem, że mam dobre intencje!
Nie mogę doczekać gdy Cię spotkam.
Proszę piękna, uśmiechnij się do mnie!
-Granger, to się leczy - usłyszała głos za jej plecami.
-Co? - spytała rozkojarzona, obracając się na pięcie.
-Gadanie do siebie. To się leczy - powtórzył z uśmiechem Malfoy. - Czyżbym miałbym być zazdrosny? - spytał, wskazując na kwiaty otrzymane od tajemniczego wielbiciela. Z jego twarzy wciąż nie znikał uśmiech.
Wczorajszy wieczór był wspaniały. Draco zachowywał się jak na arystokratę przystało. Podał jej dłoń gdy próbowała na swoich wysokich obcasach wejść na schodkach do restauracji. Gdy nie wiedziała co zamówić, zamówił za nich, grzecznie ją pytając czy potrawy, które wybrał jej odpowiadają. Popisał się znajomością win i zamówił przecudne, białe wino, którym delektowali się podczas kolacji. Po skończonym posiłku, Malfoy zaproponował spacer. Szatynka z radością przyjęła jego propozycje. Musiała przyznać, że Draco Malfoy jest przystojnym mężczyzną. I do tego całkiem mądrym. Gdy maszerowali ramię w ramię, ślizgon pytał ją o błahe rzeczy, takie jak ulubiony kolor czy zainteresowania. Lecz jego ton głosu, brzmiał jakby pytał ją czy popełniła morderstwo. Hermiona z początku się spięła; nie lubiła być w centrum zainteresowania. Draco przepytywał ją z łagodnością lecz stanowczością. Dziewczyna się rozluźniła. Hermiona więc mówiła długie godziny. Pytania zaczęły się zmieniać i dziewczyna musiała teraz bardziej skupić na odpowiedziach. Nawet nie zauważyła kiedy zaczęła posługiwać się gestami. Opisywała właśnie swojego starego kota, Krzywołapa,- który niedawno zdechł- gdy wybiła północ. Zegar w kościele zaczął bić.
-Wybiła godzina duchów. Teraz krążą wśród nas - powiedział bezbarwnym tonem Draco.
-Piekło i tak jest puste. Wszystkie diabły są wśród nas.. - rzekła Hermiona. Chłopak zerknął na nią. Był piękna. Światło księżyca padało na jej twarz. Zamknęła oczy i westchnęła.
-Myślisz, że można mnie do nich zaliczać ? - szepnął prawie niesłyszalnie, bojąc się odpowiedzi.
Szatynka otworzyła oczy i popatrzyła na niego uważnie. Podeszła do niego bardzo blisko. Gdyby chłopak był niższy (lub Hermiona wyższa) stykaliby się nosami.
-Draco.. - wyszeptała. - Ty nie jesteś złym człowiekiem.
-Błagam, nawet tak nie mów. Nie wiesz co robiłem - odrzekł żałośnie.
-Wiem dobrze, co robiłeś. I czy czego nie zrobiłeś. Draco ja pamiętam. To dzięki tobie żyje.. Gdybyś wtedy w .. M-malfoy Manor nie pomogłeś.. Gdyby mnie po kryjomu nie uleczyłeś...
-Skąd wiesz? - zdziwił się, szeroko otwierając oczy.
-Wątpiłeś w moją inteligencje?
-Ale nadal mnie nienawidziłaś.. Dlaczego?
-Nie nienawidziłam cię. Nie mogłam po prostu dopuścić do siebie myśli, że się zmieniłeś.. To dla mnie było nierealne.. Tyle lat nienawiści..
-Hermiono, ja nigdy.. Nigdy nie nienawidziłem się..
-Jak to? - teraz to ona się zdziwiła.
-Zawsze żywiłem do ciebie pozytywne uczucia.. Tu chodziło tylko o zasady mojego ojca.. Niech zgnije w piekle-mruknął ostatnie zdanie prawie niesłyszalnie.
Draco złapał ją za rękę, a ona ścisnęła ją mocnej. Trzymając się za ręce, pomaszerowali w stronę domu Hermiony. Tym razem towarzyszyła im cisza. Delektowali się nią i rozmyślali o słowach, które padły. Przy furtce, Hermiona odwróciła się w stronę chłopaka. Popatrzyli sobie w oczy, bojąc się wykonać pierwszy ruch. Wreszcie Malfoy puścił rękę dziewczyny, co ta przyjęła cichym westchnięciem zawodu. Lecz zaraz młody arystokrata zaczął się ku niej pochylać. Zamknęła automatycznie oczy, czekając aż jego chłodne warki dotkną jej... Ale nic takiego nie nastąpiło. Draco musnął ustami tylko jej policzek, w miejsce, które noto bene było bardzo blisko kącika jej ust. Gdy się odsunął, Hermiona była zawiedziona. Bardzo zawiedziona. Liczyła na coś więcej. Nie zawsze jednak dostajemy to co chcemy.
Na twarzy blondyna pojawił się uśmiech.
-Dobranoc Gra... Hermiono.. - szepnął.
I już go nie było.
- A jeżeli powiem, że chcę? - uniósł do góry seksownie jedną brew, tym samym przywracając Hermionę na ziemię.
-A jeżeli powiem, że się cieszę?- mrugnęła seksownie.
-Wtedy będę musiał cię pocałować Granger- przyciągnął ją do siebie, lokując swoje dłonie na jej tali.
-Naprawdę? - zrobiła niewinną minę.
-Jak najbardziej.
Przybliżyli się do siebie. Draco nachylił się ku niej, tak jak poprzedniego wieczoru. Tym razem nie zamierzał on dać jej całusa w policzek. Teraz postanowił posmakować ust tej przepięknej kobiety. Był już bardzo blisko. Dzieliły ich centymetry, milimetry..
-Hermiona?
Na progu gabinetu stał... Ash. Para odskoczyła od siebie gwałtownie. Hermiona się zarumieniła ogniście.. a Smok.. No cóż wyglądał jak na smoka przystało.. Gdyby spojrzenie mogło zabijać Ash leżał już by na podłodze. Ale cóż niestety Dracze nie miał tego daru. Tylko mierzył przeciwnika spojrzeniem i szykował się do ziania ogniem.
-To nie tak jak myślisz.. - zaczęła Hermiona.
-Rozumiem. Nie przeszkadzam wam - Ash wyszedł wściekły z gabinetu.- Do wieczora!
-Kurde - mruknęła Hermiona. Wszystko było nie tak.
Draco popatrzył chwilę na byłą gryfonkę. Po czym wyszedł trzaskając drzwiami
-No do dupa.
Hej!
Po pierwsze: przepraszam!
Tak dawno nic nie dodawałam.
Po drugie: nikt nie odgadł kto stał za drzwiami :)
Po trzecie: Przepraszam wszystkich, ale błędy wniknęły, ponieważ dodawałam posta przez telefon.
To się nazywa złośliwość przedmiotów martwych. Mam nadzieję, że gdy to ,,ogarniałam" nie usunęłam jakiegoś zdania. Padam z nóg, więc nie sprawdzę teraz tego.
Po czwarte: Chodź miniaturka poprawiona to i tak jest do bani.. Musiałam coś dodać. Teraz żałuję, że w ogóle to napisałam.
Czekam na wasze opinie :)
Bądźcie szerzy!
Ann
coś jest chyba nie tak ;(
OdpowiedzUsuńOgarnij tą miniaturkę bo cos z nią nie tak
OdpowiedzUsuńOstatni akapit tak jakby nie pasuje do reszty, ale początek mi osobiście się podobał :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poprawisz i będzie dobrze :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
PS. Zapraszam na najnowszą miniaturkę do mnie, jest mała scena +18, ale łatwo ją ominąć jak chcesz. nie-oceniaj-po-pozorach-dramione.blogspot.com
Dlaczego nie pasuje? Fakt, trochę dziwnie napisała, pełno błędów, ale ostatni akapit jest kontuacją, gdy Draco wszedł do biura Hermiony. Chociaż rzeczywiście nie ogarniam tego: "- A jeżeli powiem, że chcę? - uniósł do góry seksownie jedną brew, tym samym przywracając Hermionę na ziemię.
Usuń-A jeżeli powiem, że się cieszę?- mrugnęła seksownie." Bo to brzmi tak, jakby mówił, że chce być o nią zazdrosny.
Wgl WTF?! Że tak pojadę slangiem.
Ann, prosimy, nie pisz notek przez telefon ;c
*kontynuacją
Usuńjejku, piszę jak postrzelona ; ]
A kiedy możemy się spodziewać części czwartej? (:
OdpowiedzUsuńZ tym, że chcę być zazdrosny chodzi o to, że chciałby by była jego :) i musiał być o nią zazdrosny :p trochę nielogiczne.. W mojej głowie lepiej to brzmiało :o
OdpowiedzUsuńAaa, no okej i wszystko jasne :D
UsuńRozdzial swietny:) Ale Hermiona pieknie na koncu 'wpadla';) Wychwycilam kilka bledow, ale skoro dodawalas przez telefon to rozumiem;) Uwielbiam ta pare;) Moze zaraz po SS-HG;D
OdpowiedzUsuńPS: jedna rzecz troche mnie razi i niestety nie potrafie jej pominac:"Czyżbym miałbym być zazdrosny?" chyba Czyzbym mial byc zazdrosny;)
Zapraszam do siebie;)
Jak zawsze piszesz cudowne utwory! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i z niecierpliwością czekam na dalszą historię Hermiony i Draco. :d
Fajne :) czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka! Sam pomysł na tę 'Mowę Kwiatów' jest genialny, i oryginalny. Czekam niecierpliwie na kolejną część i jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się sytuacja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)