Wzdycham. Czas iść dalej. Czas się pozbierać.
Ubieram się w garnitur. Rezygnuję z krawatu. Odpinam górny guzik koszuli; tak jak lubiłaś najbardziej. Stoję przed lustrem i patrzę na ruinę człowieka. Nie widać tego na pierwszy rzut oka. Ale ja wiem.
Wzdycham ponownie. Już czas.
Deportuję się.
***
Patrzę na lokal od zewnątrz. Wybrali śliczną kawiarenkę na obrzeżu miasta. Na ten szczególny dzień Blaise zarezerwował cały obiekt. Był to mały, biały budynek z mnóstwem kwiatów koloru jasnoróżowego, które zwisały z ścian razem z bluszczem. Wygląda jak z bajki. A Ruda jest księżniczką , której przygoda się zaczyna.Uśmiecham się pod nosem. Jest jeden z pierwszych uśmiechów od twojej ucieczki. Ta dwójka wariatów do siebie pasuję, bo przecież tylko wariaci są coś warci.
Wchodzę do środka i zaskakuję mnie ilość przestrzeni w środku. Długie stoły z kompletem pięknych rzeźbionych krzeseł, stoją nakryte obrusami i zastawą ze srebra. Wszystko wygląda idealnie. I tak jest..
Widzę Blaise.. Stoi tyłem do mnie na środku sali. Głowę ma opuszczoną. Podchodzę do niego i klepie przyjacielsko w plecy.. Podnosi wzrok i zmusza się na uśmiech..
-A więc przyszedłeś..
-Taa- mruczę. - Przepraszam.
Z jego twarzy znika smutek, a pojawia się uśmiech. Ściskamy sobie ręce. Wieczór czas zacząć.
***
Wchodzisz do sali, a przed tobą Ruda. Na twojej twarzy gości uśmiech, który rozświetlał mi ponure dni. Mimowolnie robię to samo. Wyglądasz pięknie- jak zwykle. Czerwona sukienka, którą masz na sobie podkreśla twoje cudne ciało. Wyglądasz niczym mój osobisty anioł, którym jesteś.
Pech czy szczęście, a może dwójka naszych znajomych siada nas koło siebie. Starasz się na mnie nie patrzeć, ale ci to nie wychodzi. Gdy zerkasz na mnie ulotnie na twojej twarzy widzę smutek, ból i rozpacz, tak jakby to ja cię zostawił, a nie ty mnie. Ja patrzę na ciebie cały czas; nie mogę oderwać wzroku. Wreszcie nie wytrzymujesz:
-Co chcesz Malfoy? - syczy.
-Tęsknie.
Podnosisz się z miejsca. W twoich oczach widzę łzy. Uciekasz. Znowu. Tym razem nie pozwolę ci uciec. Nie teraz. Podnoszę się również z miejsca, nie zważając na wzrok innych ludzi. Idę za tobą.
Stoisz na dworze. Widzę, że drżysz. Oplatasz się ramionami. Podchodzę do ciebie. Kładę ręce na twojej tali. Rozluźniasz się. Uśmiecham się.
-Kocham cię - szepczę.
Wzdrygasz się. Powoli, obracasz się do mnie przodem. W twoich oczach widzę lęk i zwątpienie.
-A co z Astorią? - pytasz.
Zdezorientujesz mnie. Patrzę na ciebie nie ruszając się. Moje zwątpienie, bierzesz jako potwierdzenie swoich tez.
-O co chodzi? - pytam.
-Mogłabym cię spytać o to samo. Dlaczego? Czy było ci źle?
-Co? - otwieram szerzej oczy. - To ty mnie zostawiłaś..
-Nie musisz udawać.. Widziałam cię z nią..
Wracam do wydarzeń sprzed szesnastu tygodni.. Zamieram.
-Oj ty moja słodko Gryfonko.. - szepczę, przytulając cię mocniej. - masz za dużą wyobraźnie.. Gratulowałem jej z powodu ślubu..
-Ale to znaczy...? że ty nie..?
-Nie. Nigdy.
Wzdycha.
-Jak mogłaś tak łatwo uwierzyć swoim oczom.. Dlaczego mi się nie spytałaś?
-Przedtem nie kłamały - mruczysz. uśmiecham się szerzej. - Bałam się Draco.. Bałam się kolejnej miłości. To było dla mnie nie realne.. Twoja miłość do mnie.. Jestem zwykłą mugolaczką, a ty? nie dorastam ci do pięt.
-A teraz się boisz?
-Nie - mówisz patrząc mi w oczy.
Całuję cię powoli, chcą zapamiętać tą chwilę na zawsze.
***
Dziwna jest nasza historia. W ogóle nie ma składu i ładu. Ale to jest najpiękniejsze. Nie mamy żadnych obyczajów. Nie ma tak, że wstaję rano i robię ci śniadanie. Że ty wracasz z pracy i całujesz mnie na powitanie. Nasze życie jest zmienne i sami nie wiemy co robimy.. Nie wiemy co będzie za pięć, dziesięć lat.. Każdy dzień różni się od drugiego. Naturalnie są między nami sprzeczki, ale kłótnia jest oznaką miłości. Nie myślimy o przeszłości.. Nie zależy nam na ślubie. Chcemy być po prostu razem.. Weźmiemy ślub? - może kiedyś.. Teraz nie za bardzo.. Boję się, że z moim ciążowym brzuchem nie zmieszczę się w sukienkę... Czy żałuję? Nigdy.. Bo miłość, wszystko wybaczy.
Przepraszam, że tak krótko, ale tak miało być.
Moja najdłuższa miniaturka się skończyła ;'(
W sumie napisałam ją w trzech częściach (ostania został dodatkowo podzielona)
Dziękuje wszystkim za słowa otuchy..
Spokojnie nie załamałam się ;)
Dedykuję Tą miniaturkę Wam. Całą
Dedykacja dla:
angusi
Gisi
jakiegoś kochanego anonimka
Cave Inimicum
Dramione Granger
LaFinDeLaVie HarryPotter - dzięki kochana.
i dla Ciebie czytelniku jeżeli przeczytałeś Ją całą
Super miniaturka i cudowne zakończenie :D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: dziękuję Ci bardzo za dedykację. :D
OdpowiedzUsuńPo drugie: miniaturka była bardzo emocjonująca, wzruszająca i piękna :D
Czekam na kolejne rozdziały i miniaturki :D
Piękna.:D
OdpowiedzUsuńMiłość wybaczy wszystko-święte słowa *-*
OdpowiedzUsuńFajna cała miniaturka. Czekam (nie)cierpliwie na kolejny rozdział ^^
Weny. Pauline ;*
lubię twojego bloga ^^
OdpowiedzUsuńhttp://dramionenewstoryy.blogspot.com/
zapraszam do mnie ^^
No i chwała Ci za szczęśliwe zakończenie :)
OdpowiedzUsuńPiękna historia. Bez ładu i składu, pełno niedomówień między nimi i tych najgorszych emocji, ale jednak dobrze się kończy. Dobrze zrobiłaś, po co pisać bajkę ze smutnym zakończeniem, lepiej napisać smutną historię, z końcówką pełną szczęścia. wiem że piszę chaotycznie i się powtarzam, no ale cudo :D
Wspaniała miniaturka. Piękne, subtelne zakończenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Oblliviatee