Opowiem Wam historię zakazanej miłości.. Nie jest ona idealna.. Przeciwnie. Jest w niej wiele bólu i bezsilności. Nie kończy się ona jednak szczęśliwie, więc kto nie lubi takich zakończeń niech nie czyta dalej.. To nie jest historia dla niego..
Tej historii można nie zrozumieć.. Ja sama nie poznałam jej całej.. Mam nadzieję, że ją docenicie.
Zostaliście uprzedzeni.
Patrzyła na niego. Był piękny i bez skazy. Miał hipnotyzujące, szare oczy, które patrzyły dokładnie na każdy jej ruch. Jego twarz - twarz Anioła- otoczona była blond włosami, delikatnie opadającymi na jego czoło. Stał tam. W czarnym garniturze z uśmiechem na jego boskich ustach. Może trochę przesadziłam.. Miał skazę. Ale nie wyglądzie. On przypominał greckiego, młodego boga. Tu chodzilo o jego wnętrze. Pod tym względem nie był ideałem i sam o tym wiedział. Chore idee jego ojca do tego go doprowadziły. Ale sam nie był bez winy. O tym też zdawał sobie sprawę.
-Wróciłeś - wyszeptała.
-Tak. Mogę wejść?
Otworzyła szerzej drzwi mieszkania. Wszedł do środka, tym samym psując harmonię, która osiągnęła po jego odejściu.
-Kawy? Herbaty? - spytała z grzeczności.
-Nie dziękuje -usiadł na kanapie ciekawie się rozglądając. Usiadła w fotelu naprzeciwko niego. - Ładne mieszkanie - rzekł po chwili milczenia.
-Dziękuje - powiedziała na pozór obojętnie, ale w środku się gotowała. - Czego chcesz?
Draco zerwał się z sofy i uklęknął przede nią. Chwycił ją za ręce, które trzymała na kolanach. Przeszedł ją dreszcz; jak za każdym razem gdy jej dotykał. Popatrzyła na ich splecione dłonie. Pasowały do siebie idealnie. Uniosła wzrok i natrafia na szare tęczówki.
-Hermiono.. wybacz - szepnął wreszcie. - Wiem, że cię skrzywdziłem. Że cię zawiodłem.. ale wybacz, proszę. Każdy dzień bez ciebie był stracony. Każdy dzień był szary nawet gdy słońce. Kocham cię i nie wiem co mam zrobić. Ten rok bez ciebie był najgorszym okresem w moim życiu.. Życie bez ciebie nie ma sensu.. Proszę wybacz - jego oczy błyszczały pod wpływem emocji. Chciałam mu wybaczyć.. uwierzyć.
Ale stało się coś co zburzyło kompletnie ich. Ich przyszłość i przeszłość. Ich miłość.
Zamek poruszył się i drzwi otworzyły się. Do mieszkania wszedł rudy mężczyzna. Jej narzeczony.
Draco spojrzał na łzy w oczach dziewczyny a następnie na Rona Weasleya, który nie zdawał sobie sprawy z jego obecności, bo rozmawiał przez komórkę. Czym prędzej wstał z podłogi, zostawiając Hermionę z łzami, które szybko wytarła.
Rondo skończył rozmowę. Zaszczycił nas spojrzeniem i uśmiechnął się wrednie do Draco. Podszedł do brązowowłosej i pocałował w policzek.
-I jak tam moja narzeczona? - spytał patrząc jednak nadał na Malfoya, widząc, że ten gotuje się ze złości.
I wtedy zdała sobie sprawę, że Ron nie jest wcale jej ideałem jak myślałam. Kochana osoba nie robiła, że tak powiem ,,pokazówki'', by rozzłościć byłego. Coś w niej drgnęło.
- No proszę -zwrócił się wreszcie w stronę Draco - kogo my tu mamy..
- Też się cieszę, że cię widzę - zakpił Malfoy. - Widzę, że przeszkadzam - rzekł w stronę dziewczyny - Dziękuje, że mnie wysłuchałaś, Hermiono. Żegnam.
I wyszedł, zostawiając Rona z wrednym uśmiechem... zostawiając Hermionę z pustką w sercu. Z poczuciem bezsilności.
W porannym Proroku Codziennym można było przeczytać, że Draco Malfoy popełnił samobójstwo wskakując pod auto. Zginął na miejscu.
Następnego dnia Proroki krzyczały na temat znalezienia Hermiony Granger w wannie z przeciętymi nadgarstkami. Znaleziono przy niej zdjęcie Dracona Malfoya.
Czy to koniec ich miłości? Nie. Ostatnio znalazłam ich wspólny grób. Tak pochowani są razem. Taka była ich ostatnia wola. Na białym nagrobku napisane jest czarnymi literami : ,,Na zawsze razem"
TAKA KRÓTKA MINIATURKA :)
MINIATURKA ,,WSPOMNIENIE" LEŻY I KWICZY C: NIE WIEM KIEDY SIĘ UKARZE ;/
JADĘ NA FERIE WIĘC NIE BĘDĘ MOGŁA TWORZYĆ ŻADNYCH WYPOCIN, CHYBA, ŻE DOPCHNĘ SIĘ DO KOMPUTERA.. ;)
Niektóry (duża liczba osób) uważa, że powinnam zostawić opowiadanie główne i zająć się miniaturkami, ale nie mogę. Muszę dokończyć to opowiadanie, bo jest dla mnie ważne.. Wiem, wiem.. Jest kulawe i takie sobie, ale końcówka jest napisana już od dawna i czeka.. I się doczeka
Pozdrowionka
Ann
ps; przepraszam za błędy (nie tylko ortograficzne)
Łał.... wzruszająco brutalne.
OdpowiedzUsuńJednak można umrzeć z miłości.
Ale ćwok z tego Rona.
Tam jest niedopowiedzenie "Każdy dzień był szary nawet gdy słońce." Świeciło, prawda?
Ale ogólnie baardzo mi się podoba, chociaż krótkie.
Wzruszyłam się trochę.
Czekam na rozdział! Pozdrawiam, weny ;*
~Raini ^^
zakończenie tragiczne :(
OdpowiedzUsuńale ta miniaturka jest wspaniała *.*
Smutne :( Ale super!
OdpowiedzUsuńAż się łezka w oku kręci. Wzruszające. Piękne. <3
OdpowiedzUsuńJa się popłakałam.
OdpowiedzUsuńW ogóle to kocham co piszesz i jak piszesz.
Ja jestem twoją wielką fanką.
Weny MLM